Być może należysz do tych czytelników, którzy słysząc hasło „jesienna chandra”, uśmiechają się pod nosem i kojarzą ten termin z przypadłością nieco starszych od siebie osób. Istnieje też możliwość, że z pewną obawą patrzysz na zbliżający się termin przesunięcia zegarka na czas zimowy, łącząc ten moment z naturalnym dla Ciebie spadkiem aktywności i znużeniem. Niezależnie, do której grupy należysz, zapewne dostrzegasz, iż niewinne pytanie: „co u Ciebie słychać ?” zadane w październiku lub listopadzie, nie zawsze oznacza łatwą wymianę zdań okraszoną uśmiechem na twarzach rozmówców. Czy jednak rzeczywiście powodem jest mityczna jesienna chandra?

 

Ściema

 

Spadek nastroju w okresie jesienno-zimowym jest obserwowany dość często. U wielu z nas pojawia się wzmożona senność, mniejsza gotowość do aktywności, subiektywne poczucie spadku energii. Jednym słowem, nie tryskamy humorem i jest szansa, że na swojej drodze spotykamy osoby, które podobnie doświadczają tego okresu. Słyszymy wtedy często: „wiesz, to taka jesienna chandra…”. Czy rzeczywiście? Patrząc na naturalny bieg aktywności w przyrodzie, jest to dość typowe – natura w pewien sposób przesypia część roku. Ludzie natomiast starają się nie zwalniać, realizować swoje pasje na najwyższych obrotach, a niektórzy wręcz mówią, że brak aktywności to wewnętrzne poczucie straty czasu. Odczucie spadku energii wpisują się zatem, w odróżnieniu od tego, co podpowiada nam głowa, w pewien naturalny rytm. Dla większości z nas doświadczenia tego typu są przejściowe – nie mają charakteru depresji. Są naturalną reakcją organizmu, odczuciem, że ze względu na krótszy dzień mamy ograniczoną przestrzeń do aktywności, i reakcją naszego organizmu na mniejszą dawkę światła. 

 

 
Prawda

 

Co jeśli jednak tego typu odczucia będą trwać powyżej 2-3 tygodni, dodatkowo co roku widzisz u siebie to zjawisko i może na dokładkę obserwujesz u siebie późniejszą wiosenną hiperaktywność? Wtedy warto rozważyć inną opcję i skonsultować się ze specjalistą. Najprawdopodobniej doświadczasz sezonowego zaburzenia afektywnego znanego jako SAD. Zaburzenie to ujawnia się zazwyczaj pomiędzy 20. a 30. rokiem życia. Faktem jest, że występuje prawdopodobnie u 2-4 proc. populacji, a od 70 do 80 proc. osób chorujących na SAD stanowią kobiety. Na szczęście Polska jako region znajduje się w rejonie o średnim nasileniu występowania tego zaburzenia. Naukowcy dopatrują się bowiem korelacji pomiędzy natężeniem jej występowania a ekspozycją na światło. Mieszkańcy Alaski nie mają tak łatwo – tam natężenie występowania tego zaburzenia szacowane jest na 10 proc.

 

Jak sobie poradzić?

 

Niezależnie, której opcji doświadczasz, jest kilka uniwersalnych sposobów przyśpieszających powrót do pełnej gotowości. Niewątpliwie jest to fototerapia lub – jeśli Twoje zasoby na to pozwalają – jesienna wycieczka w nieco cieplejszy region świata. Opcja wyjazdowa często nie wchodzi w grę. Jak zatem połączyć rosnące oczekiwania nauczycieli akademickich ze spadkiem naszej gotowości do robienia czegokolwiek? Tu pomóc może wysiłek fizyczny. Chociaż szczególnie w tych jesiennych okolicznościach może to budzić znaczną niechęć, zapewne zauważysz, że po 30 minutach umiarkowanego wysiłku zaczynają nieśmiało pojawiać się w Twoim organizmie endorfiny. Nie przepadasz za wysiłkiem, ale masz czworonoga? Warto zaprzyjaźnić się z parasolem i połączyć przyjemne  z pożytecznym. Dla Twojego psa będzie to z całą pewnością wyjątkowy czas, a korzyścią dla Ciebie, oprócz aktywności na świeżym powietrzu, będzie przekonanie, iż zadbałeś o swojego pupila. Dobrym pomysłem, szczególnie pozytywnie ocenianym przez studentów, jest również zaangażowanie w życie towarzyskie. Nie ograniczaj się jednak do powtarzających się schematów spędzania wolnego czasu – spróbuj wspólnie z przyjaciółmi odkryć coś nowego właśnie w tym trudnym dla wielu okresie. Można z tego zrobić coroczny rytuał, który przełoży się również na inne Wasze aktywności. Jeśli do tego dołożysz trochę dbałości o własny organizm w postaci odpowiedniej dawki snu i przemyślanej diety bogatej w magnez i witaminę B6, to recepta na jesienną chandrę gotowa.

 

 

Inny wariant


A co powiesz na życzliwość dla samego siebie? Jeśli doświadczasz krótkotrwałego osłabienia nastroju, może lepszym pomysłem dla Ciebie będzie to po prostu zaakceptować i wykorzystać ten czas pod innym kątem. Czasami zbyt silne ukierunkowanie, aby nie doświadczać stanu postrzeganego jako negatywny, daje rezultat odmienny od założonego. Być może kojarzycie ten eksperyment: "nie myśl teraz o różowym słoniu". Raczej mało prawdopodobne jest to, aby po takim poleceniu nie pojawił się w naszej wyobraźni choć na chwilę obraz tego sympatycznego zwierzaka. Zatem można powiedzieć sobie: „no tak, mam mniejszą gotowość do aktywności, mam prawo przez pewien czas sobie nieco odpuścić”. Jeśli do tego uda Ci się odpowiedzieć na pytanie: „jak mogę wykorzystać ten czas najlepiej?”, być może przyjdzie Ci do głowy wiele fantastycznych pomysłów typu: refleksyjny wieczór, przeprowadzenie odkładanej rozmowy z ważną dla Ciebie osobą, wykonanie drobnych czynności, które zazwyczaj odkładasz…


Niezależnie, który wariant rozwiązania jest Ci najbliższy, po prostu zmień coś w dotychczasowym funkcjonowaniu, i z niego skorzystaj. W tym miejscu warto przypomnieć pewną sentencję: „szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”.
 

Zobacz także