Rok 2023 to przede wszystkim zmiany dla rynku e-commerce. Dlatego tak ważne jest, aby uwzględnić w strategii marketingowej to, co nowe i niezbędne dla prowadzenia rentownego biznesu w sieci. Wraz z początkiem roku nasuwają się pytania: w jaki sposób dobrze się przygotować, jakim obszarze e-commerce można spodziewać się zmian? To nie tylko kwestie związane z SEO, ale również prawo czy social media same w sobie. Zebrałam kilka najistotniejszych zmian, o jakich szczególnie powinien pamiętać każdy przedsiębiorca w odniesieniu do dyrektywy Omnibus.

 

 

Dyrektywa Omnibus – zmiany prawne w e-commerce

 

Dyrektywa Omnibus to inaczej dyrektywa towarowa i cyfrowa przygotowana dla e-commerce. W ramach wprowadzenia, Prezydent podpisał ustawę implementującą do polskiego porządku prawnego 6 grudnia 2022 roku. Weszła ona w życie wraz z 1 dniem tego roku. To przede wszystkim regulacje, które mają pełnić funkcje narzędzi do sprawowania ochrony konsumentów. Czego dokładnie dotyczy wprowadzona dyrektywa Omnibus? Przede wszystkim reguluje kwestie związane z organizowaniem promocji cenowych. Nowe zasady takich praktyk to od teraz obowiązek dla każdego przedsiębiorcy. Chociażby pod kątem informowania konsumentów o najnowszych promocjach oraz ich zasadach. Dyrektywa ma za zadanie regulować również sposób prezentowania opinii klientów oraz ich weryfikacji. Wszystkie te nowości prawne dotyczą bezwzględnie każdej platformy, która zajmuje się prowadzeniem działań z zakresu e-commerce.

 

Co dokładnie zmienia dyrektywa Omnibus?

 

  • Obowiązkiem jest podawanie cen produktów z ostatnich 30 dni przed promocją

To założenie ma uregulować dotychczasowe sztuczki, z których korzystały platformy e-commerce. Nie jest żadną tajemnicą, że większość marek posługiwała się sztucznym podnoszeniem cen, aby potem zaskoczyć potencjalnego klienta wysokością wprowadzonej obniżki. Dyrektywa ma przeciwdziałać takim działaniom. W ten sposób mówi się o tym w teorii. Wiele stron podeszło do tego obowiązki w taki sposób, że na karcie produktu widać od razu najniższą cenę, tę promocyjną. Powinna być to jednak niższa cena niż sprzed startu zaplanowanej promocji.

  • Obniżka procentowa powinna pokazywać stosunek do ceny sprzed 30 dni.

Często można spotkać się z wielkimi banerami: już teraz 20, 30, a nawet 50% taniej! Według dyrektywy Omnibus należy bezwzględnie pokazać zniżkę w procentach, jednak porównując ze sobą cenę sprzed 30 dni oraz obecną, obniżoną. Niestety ten punkt nie jest do końca rozpracowany, ponieważ w momencie, kiedy promocja miałaby zostać powtórzona, po załóżmy 3 tygodniach, sama obniżka musiałaby wynieść 0%. Jak się można domyśleć, taka obniżka nie byłaby dla nikogo interesująca.

  • Zakaz manipulowania opiniami.

To kolejne założenie najnowszej dyrektywy. Z przeprowadzonego przez UOKIK badania, które zostało wykonane w październiku 2020 roku, wynika, że aż 93% Polaków kieruje się przy dokonywaniu zakupu znalezionymi przez siebie opiniami oraz sugestiami innych konsumentów. Dlatego tak poważnie podchodzi się do zakazu manipulowania opiniami. Biorąc pod uwagę wynik procentowy tego badania, fałszowanie opinii, a więc zakrzywianie rzeczywistości mogłoby przynieść dużo dobrego z punktu widzenia przedsiębiorcy, któremu zależy na sprzedaniu swoich produktów czy usług. Patrząc na całą sprawę z punktu widzenia prawa, wiele razy zdarzały się takie praktyki. Dlatego właśnie dyrektywa Omnibus poszerza istniejący już art. 7 dyrektywy 2005/29/WE o nieuczciwych praktykach handlowych zatytułowany „Zaniechania wprowadzające w błąd” o ust. 6, która wyraźnie podkreśla: „W przypadku gdy przedsiębiorca zapewnia dostęp do opinii konsumentów o produktach, za istotne uważa się informacje o tym, czy i w jaki sposób przedsiębiorca zapewnia, aby publikowane opinie pochodziły od konsumentów, którzy rzeczywiście używali danego produktu lub go kupili”.

 

 

Jakie obowiązki spoczywają na przedsiębiorcy w kontekście opinii?

 

Każdy przedsiębiorca powinien ustanowić nowe, zaktualizowane procesy oraz procedury, które będą miały za zadanie zapewnić klientów o prawdziwości czytanych opinii. Mają one pochodzić od faktycznych klientów oraz dotyczyć faktycznie używanego produktu. Co więcej, przedsiębiorca ma za zadanie udzielić konsumentom informacji na temat tego, w jaki sposób została przeprowadzona taka kontrola opinii. Należy podać informację o tym, kto wystawił opinię, czy widoczne opinie są jedynie tymi pozytywnymi spośród wszystkich. Idąc dalej: jakie jest źródło widocznej opinii, na jakiej podstawie liczona jest ich średnia, czy opinie zostały przygotowane na podstawie współprac sponsorskich. W skrócie: czy opinie mają swoje źródło w stosunkach określonych umową między przedsiębiorcą a firmą, czy osobą z zewnątrz.

 

Nie trzeba więc dodawać, że jakiekolwiek zlecanie zamieszczania opinii nieprawdziwych, fałszywych, wykreowanych na potrzeby marketingu i promocji, jest zabronione. Chodzi tutaj o wszelkie opinie od osób prawnych czy fizycznych, które miałyby być narzędziem nieuczciwych praktyk przedsiębiorcy, aby ten zyskał klienta. Mogąc przy tym promować oczywiście swój produkt czy usługę.

 

Komisja Europejska podaje przykłady zakazanych działań manipulacyjnych

 

  • publikowanie przez przedsiębiorcę jedynie pozytywnych opinii, a nawet usuwanie tych, które mają charakter negatywny,
  • powiązanie opinii pozostawionej przez konsumenta z innym produktem, niż z tym, który zarekomendować zamierzał konsument,
  • wpływanie na konsumenta oraz charakter jego opinii. Między innymi przesyłanie wypełnionego już wzoru pozytywnej opinii,
  • wymuszenie na konsumencie zmiany swojej opinii na etapie moderacji pojawiających się komentarzy,
  • zamieszczanie opinii nieprzychylnych, mówiąc o tym, że były one wystawione niekompletnie oraz bez odniesień do istniejących kryteriów.

Fałszowanie opinii na temat posiadanych przez konsumenta produktów to jedna z najczęściej powtarzanych praktyk. Choć przedsiębiorcom może się wydawać, że to jedynie sposób na promocję własnej marki bez szkodzenia innym podmiotom, takie działanie prowadzi to fałszowania ogólnej sytuacji rynkowej. Wśród danej kategorii produktów chociażby. Należy się tego wystrzegać z myślą o ograniczeniach prawnych, ale i z myślą o klientach. Takie praktyki mogą nieodwracalnie zburzyć budowaną dotychczas transparentność marki, a historie niejednego nieuczciwego przedsiębiorcy pokazały, że klienci ponad wszystko cenią sobie szczerość. Szczególnie, jeśli ma ona wpływać na ich decyzje zakupowe oraz pieniądze.

 

Dyrektywa Omnibus nie powinna nikogo dziwić, ponieważ nie można uznać jej za coś nowego. To raczej dyrektywa, która ma za zadanie usprawnić dotychczasowe rozporządzenia, a co więcej – zwrócić uwagę przedsiębiorców na istotność stanowionego prawa. Jak w każdym przypadku, znajdą się jakieś luki, a więc ten właśnie dokument ma stać na straży działań rynku e-commerce. Nie da się ukryć, że każde z założeń obstaje bardzo mocno po stronie konsumenta. Mam jednak nadzieję, że takie rozwiązanie okaże się również wartościowe dla przedsiębiorców. Dzięki praktykom, które zakłada dyrektywa Omnibus, będą mogli oni rozwijać swoje biznesy w sposób transparentny, nie zaburzając przy tym rzeczywistej sytuacji na rynku.

 

 

Social media dla e-commerce

 

Social media to prawdziwa potęga i game changer, jeśli chodzi o e-commerce. To jedna z najprężniej rozwijających się gałęzi marketingu. Nie chodzi tutaj tylko o pojawianie się coraz to nowszych platform czy aplikacji, ale przede wszystkim o rozwój dotychczasowych. Tych, które doskonale znamy, jednak nie do końca przypominają swoje pierwotne wersje. Jakie trendy są aktualnie na topie? Na jakie działania warto postawić w 2023 roku? To musisz uwzględnić w strategii!

  • Czym jest SMO?

Social Media Optimization to zbiór najnowszych zasad, które powstały z myślą o szybszej i bardziej jakościowej promocji witryn internetowych na portalach społecznościowych. SMO to inaczej dostosowanie witryny pod działania reklamowe. Zakłada ono przede wszystkim umieszczenie przycisków pod publikowanymi na stronie treściami, które będą umożliwiać dzielenie się nimi w social mediach. To coś w rodzaju widgetów, które są odnośnikami do innych portali i aplikacji, umożliwiające dalsze share’owanie.

  • TikTok największą inspiracją.

Marki korzystają z social mediów, aby ułatwić sobie kontakt z potencjalnymi klientami oraz utrzymać dobre relacje. Ponadto, aby ułatwiać im zakup swoich produktów. Okazuje się, że konsumenci polegają głównie na swoich kanałach społecznościowych przy robieniu zakupów. Można znaleźć już dziś badania na temat tego, że 48% konsumentów będzie kupować bezpośrednio przez TikToka. To już nie tylko aplikacja do wyszukiwania, ale i tworzenia rekomendacji produktów. Wyszukiwarka TikToka jest częściej przeglądana przez pokolenie “Z”, niż Google.

 

 

Kolejny trend to przede wszystkim materiały wideo! Szybkie, energiczne filmy, które będą pełniły funkcję reklamy na portalach społecznościowych. Wszystko rozpoczęło się właśnie od TikToka, a w tym momencie już każda z najbardziej znanych platform walczy o content filmowy u siebie. Reelsy to nowość na Instagramie, a Shorty, na YouTube. Facebook również pushuje content video i stawia na niego największy nacisk w 2023. Warto się więc do tego przygotować! Pamiętajmy, że największe platformy wdrożyły system, który oparty jest na sugerowaniu contentu odbiorcom na podstawie ich wyników wyszukiwania oraz pozostawianych reakcji. Fachowo nazywa się to machine learning, czyli sztuczna inteligencja podpowiadająca treści warte obejrzenia.

  • Hashtagi to nie zabawa!

Era hasztagów w stylu #like4like #polishgirl #instagood bezpowrotnie przeminęła. Obecnie hasztagi w mediach społecznościowych działają inaczej niż na początku. Głównie przez to, że każdego dnia pojawia się coraz więcej contentu, na każdej z platform dotarcie do nowych osób jest coraz trudniejsze. Żeby odbiorca zobaczył post wchodząc przez dany hasztag musi go najpierw samemu wyszukać. Czy to oznacza, że nie warto już stosować hasztagów? Odpowiedź brzmi: nie. Hasztagi mają za zadanie ułatwić algorytmom i sztucznej inteligencji, (która przegląda każdy post i dopasowuje do odpowiednich “szufladek”) rozpoznanie o czym jest dany post i do jakiej kategorii go zaliczyć. Dlatego warto, żeby hasztagi mówiły o czym jest post i pasowały do całego profilu.

 

Wybierając hasztagi zastanów się nad tym co w wyszukiwarce wpisuje Twoja grupa docelowa oraz co przedstawia Twój post i profil. Ilość hasztagów nie jest tak ważna jak ich jakość. Unikaj tych, które mogą być zbanowane, a jeśli Twój profil skierowany jest tylko do osób w Polsce, to staraj się ograniczać anglojęzyczne hasztagi. Może i przyniosą więcej lajków i zasięgu, ale nie sprawią, że któraś z tych osób przemieni się w klienta, a spora część osób przesunie palcem do góry od razu, jak tylko zobaczy obcojęzyczne napisy.

  • Zakupy bez wychodzenia z social mediów.

Na Instagramie można stworzyć swój sklep podpięty do profilu. W Polsce na razie pozwala on na zakupy przez wiadomość prywatną lub przejście do strony produktu w sklepie internetowym. W USA możliwe jest natomiast zrobienie zakupów bezpośrednio przy użyciu platformy. Za odpowiednią prowizje cały proces zakupu odbywa się w aplikacji.

 

TikTok także pracuje nad tym, aby umożliwić robienie zakupów na platformie. Ideą tego typu rozwiązań jest zmniejszenie ilości kroków od zobaczenia produktu na zdjęciu lub wideo w social mediach do finalizacji zakupu.

Mamy nadzieję, że wymienione przez nas wskazówki okażą się pomocne i pozwolą wyznaczyć kierunek działań na najbliższy rok tworzenia biznesu w sieci. Potęgą są dzisiaj social media, a więc nieustannie rozwijane kanały komunikacji z klientem. Należy przede wszystkim odejść od reklam tradycyjnych i wyjść do sieci z materiałami wideo na wysokim poziomie. Zaprezentować produkt krótko, zwięźle i na temat, ale w jakości, która zostanie zapamiętana i udostępniana dalej.

Zobacz także