Niektórzy mówią: „Będę szczęśliwy, choćbym miał sobie to szczęście namalować!”. A Nikos Kazantzakis daje nawet na to przepis: „W ręku masz pędzel i farby. Najpierw malujesz raj, a potem do niego wchodzisz”.
Proste?
Proste.
Obcowanie ze sztuką to najprostsza droga do raju, szczęścia, spełnienia i do siebie. Szczególnie polecam je dzisiaj, kiedy era epidemiczna odbiera nam radość i spokój, a przynosi lęki, obawy i frustracje. Jak sobie z tym poradzić, jak nie oszaleć w natłoku informacji i negatywnych przeżyć, w izolacji? Jak redukować stres, napięcia, kiedy nagle okazuje się, że to, co było normą, standardem, przestaje nim być?

 

 

Wyżyj się!

 

Z pomocą przychodzi nam każda forma obcowania ze sztuką, czynna lub bierna – jak kto woli, jakie ma przestrzenie i możliwości, co lubi, co go odpręża i daje subiektywne poczucie szczęścia. Obojętnie czy ukojenie przynosi Ci słuchanie czy tworzenie muzyki, malowanie czy oglądanie obrazów, czytanie książek czy pisanie pamiętników, szycie, haftowanie, teatr, film – rób to jak najczęściej. A zwłaszcza kiedy czujesz, że Ci źle, że dochodzisz do ściany, do granicy własnej wytrzymałości, gdy ogarnia Cię lęk i apatia.  
Niezaprzeczalnym i udowodnionym naukowo faktem jest, że działalność twórcza wywołuje u większości ludzi bardzo głębokie, pozytywne emocje i doznania. Stwarza im możliwość twórczego „wyżycia się”. Zajęcia arteterapeutyczne i obcowanie ze sztuką dają radość i przyjemność. Czas obcowania twórczego, swoistej arteterapii, to moment, w którym można zapomnieć o problemach i codzienności, która w obecnej chwili jest szczególnie trudna. Jest to czas, gdy można pomyśleć o sobie, skupić się i artystycznie odreagować napięcia i frustracje.

 

Znajdź drogę do siebie! 

 

„Bycie ze sztuką” i działania twórcze są źródłem zaspokojenia ważnych potrzeb. Wśród najczęstszych pojawia się potrzeba odreagowania, wyrażenia siebie, indywidualności, samospełnienia i autokreacji. W kontekście terapeutycznym szeroko rozumiana aktywność twórcza jest odnalezieniem drogi do siebie, rozwojem wewnętrznym i edukacją. Wśród innych potrzeb, jakie zaspakaja obcowanie ze sztuką, pojawia się także potrzeba bezpieczeństwa, wyładowania negatywnych emocji, stworzenia własnej rzeczywistości oraz potrzeby duchowe – głębi  i przełamania oporów.

 

Co mówią same osoby zainteresowane i stosujące taką formę odreagowania napięć i frustracji? „Potrzebuję obudzić poczucie głębi, muszę mieć wewnętrzny kontakt z tworzywem, wtedy coś czuję, mogę tworzyć. Czuję się tu bezpiecznie, fizyczny kontakt z tworzywem pozwala mi się wyładować, mogę wyrzucić z siebie złość i  gniew, to mi bardzo pomaga” (cytat z wywiadów z pacjentami biorącymi udział w zajęciach arteterapeutycznych).

 

 

Odkrywaj!

 

Mówiąc o arteterapii, nie można zapomnieć także o potrzebach stanowiących kontekst „odkrycia”.  Odkrywanie to badanie świata wszystkimi zmysłami. Dzięki temu zdobywamy nową wiedzę i doświadczenia. Swoiste „odkrywanie” okazuje się tak samo ważne, jak twórcze wyrażenie siebie, potrzeba indywidualności i własnej kreacji. Twórczość lub obcowanie ze sztuką może być dla człowieka formą kontaktu z otoczeniem, „pomostem”, który łączy go z rzeczywistością i sprawia, że trudna codzienność staje się do zniesienia.

Zestresowany, zalękniony, niepewny jutra – podnosisz wzrok znad kartki, płótna, sztalugi, zatrzymujesz się na chwilę w tańcu, przerywasz śpiew, zatrzymujesz koło garncarskie i z uśmiechem zaczynasz wierzyć, że będzie lepiej, że przetrwasz, że wszystko się ułoży i jeszcze będzie przepięknie… Wchodzisz do stworzonego przez siebie raju i zostajesz tam tak długo, jak potrzebujesz.
Proste?
Proste.
 

Zobacz także