Czy należysz do pokolenia urodzonego po 2000 roku? Twoje pokolenie żyje od urodzenia w dwóch światach: realnym i wirtualnym. Świat internetu jest dla Ciebie codziennością, w przeciwieństwie do pokolenia średniego, które wychowywało się jeszcze bez informacji wyszukanych w internecie, bez social mediów i portali społecznościowych. Dla wielu rodziców odciągnięcie dziecka od komputera graniczy z cudem, a z ust młodych osób słyszymy, że współcześnie nie ma życia bez aktywnego kontaktu z portalami społecznościowymi. Zresztą nie dotyczy to tylko osób młodych. Według raportu na temat mediów społecznościowych Hootsuite z 2020 r., obecnie z tych portali na świecie korzysta ok. 49% populacji. Wedle najnowszych danych, w naszym kraju z internetu korzysta ok. 81% całkowitej populacji. Ilość czasu, jaką przeznaczamy na korzystanie z aplikacji społecznościowych, to obecnie średnio 2 godziny dziennie. Na wszelkie działania w internecie przeznaczamy z kolei średnio 6 godzin.
Świat wirtualny wkroczył praktycznie w każdą przestrzeń społeczną: reklamową, zawodową, relacyjną, towarzyską. To świat, który nie ma granic. Odnosi się wrażenie, że można w nim stać się, kimkolwiek tylko się zapragnie. Pytanie brzmi, jak wpływa na nasze funkcjonowanie i czy można go kontrolować pod względem norm i zasad, jakimi kierujemy się w realnym życiu. Czy media społecznościowe nam pomagają czy szkodzą?
W sieci lajków i komentarzy
Rozwój technologii i rozpowszechnienie social mediów na tak ogromną skalę bez wątpienia wpłynęły na budowanie więzi społecznych oraz na zaspokojenie naszych potrzeb, samopoczucie i nastrój. Wzmacniają naszą potrzebę samoakceptacji. Nasz wizerunek stał się o wiele ważniejszy niż kiedykolwiek przedtem. Do tego stopnia, że naszą wartość utożsamiamy z tym, co robimy, a nie z tym, kim jesteśmy. Nieustannie poszukujemy aprobaty u innych dla każdej naszej aktywności. Gdy ją mamy, czujemy się dobrze; gdy jej zabraknie, nasza samoocena spada w dół. W tym celu codziennie publikujemy treści, zdjęcia na profilu, które otrzymują lajki i komentarze, stymulując w naszym mózgu ośrodek nagrody i uwalnianie neuroprzekaźnika – dopaminy. Jednak żywotność takiej nagrody jest ulotna i za chwilę nastrój się pogarsza.
Szczególny stosunek mamy wobec przejawów sympatii okazywanej publicznie ze strony osób, które są dla nas ważne. Traktujemy je jako dowód otrzymywanego wsparcia oraz identyfikujemy z przeświadczeniem, że jesteśmy potrzebni i lubiani. Dla osób o niższym poczuciu własnej wartości nie liczy się tylko jakość relacji towarzyskich, ale ich ilość – im więcej, tym lepiej. To dlatego najdrobniejsze potwierdzenie sympatii jest mocno przeżywane i służy do potwierdzenia własnej wartości. Osoby młode są na to szczególnie wrażliwe i przeżywają wiele dylematów w kwestii swojej przyszłości – zastanawiają się, kim chcą być, do jakiej grupy społecznej przynależą, kim są i ile znaczą. Odrzucenie przez grupę rówieśników w okresie dojrzewania może być przeżywane jako doświadczenie tragiczne. Dlatego otrzymywanie akceptacji i poczucia przynależności do grupy dla młodego człowieka jest tak szczególnie ważne.
Droga na skróty
Uzależnienie od internetu zalicza się do uzależnień behawioralnych. Wystarczy, że uznajemy aktywność internetową jako jedyną drogę do odczuwania przyjemności i już nie możemy się bez tego obejść. To droga na skróty do szczęścia. Natomiast fakt, że otrzymana gratyfikacja za lajka czy komentarz na Facebooku jest krótkotrwała, sprawia, że bardzo szybko ponownie pragniemy odczuwania tych samych wrażeń i w konsekwencji w social mediach spędzamy coraz więcej czasu. Kiedy spytamy o korzyści korzystania z Facebooka, Instagrama czy YouTube’a, lista zapewne będzie długa. Jednak gdy się jej przyjrzymy, warto się zastanowić, czy ta korzyść przypadkiem nie jest naszą stratą.
Plusy i minusy
Media społecznościowe mogą mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na nasze samopoczucie i nastrój. Z jednej strony dają nam możliwość utrzymywania kontaktu z dużą ilością osób. Dzięki temu czujemy emocjonalną bliskość z osobami, od których jesteśmy fizycznie oddaleni, budzi w nas to poczucie wsparcia i pozytywne emocje. Jak ważną funkcję może spełniać taki kontakt w sytuacjach, które tego wymagają, przekonaliśmy się w okresie pandemicznego zachowania dystansu społecznego. Natomiast z drugiej strony social media mogą potęgować poczucie odizolowania i odcięcia się od świata realnego poprzez wzmacnianie trudności w nawiązywaniu kontaktów rówieśniczych i braki w umiejętnościach emocjonalnych.
Osoba uzależniona od internetu przeżywa swoje życie w świecie wirtualnym i w konsekwencji coraz bardziej oddala się od realnych znajomych i rodziny, zaniedbuje podstawowe obowiązki, tym samym wzbudzając negatywne emocje wśród bliskich, co wzmaga sytuacje konfliktowe. Kiedy w komputerze nie pojawi się żadne powiadomienie, a Messenger pokazuje brak aktywności i nieodczytane wysłane wiadomości, powraca uczucie smutku, samotności i alienacji. Zanurzenie się w świat wirtualny może prowadzić do transu dysocjacyjnego charakteryzującego się częściową lub całkowitą utratą stanu świadomości i utratą poczucia własnej tożsamości.
Działaj z umiarem
Komputer i internet używane w rozsądnych dawkach mogą wpływać pozytywnie na nasze funkcje poznawcze, jak np. spostrzeganie i koncentrację uwagi, koordynację ruchową. Jednak w nadmiarze, kiedy stają się kompulsywnym przymusem i uzależnieniem, mają negatywne konsekwencje:
- Zawężanie swojej aktywności tylko i wyłącznie do internetu i mediów społecznościowych w długofalowym rozliczeniu może prowadzić do zaburzeń emocjonalnych i epizodu depresyjnego bądź nadpobudliwości i zachowań agresywnych.
- Spędzając długie godziny przed komputerem, zapominamy o innych aktywnościach, w tym również o spożywaniu posiłku. Przeglądając strony internetowe i social media przed zaśnięciem, stymulujemy nasz umysł, co w efekcie wpływa na brak możliwości zaśnięcia pomimo odczuwanego zmęczenia.
Wprowadź zasady
Korzystając z internetu, social mediów i mając w świadomości zagrożenia, jakie z tego wynikają, warto wprowadzić swoje zasady ich użytkowania. Wyznaczyć bezpieczną granicę w celu ochrony swojego zdrowia psychicznego i fizycznego.
- Na wstępie warto przyjrzeć się, ile czasu dziennie spędzamy scrollując strony internetowe w social mediach.
- Następnie sprawdźmy, w jakim celu to robimy. Według naukowych badań, bezpieczny limit czasowy pozwalający na czerpanie korzyści z utrzymywania wirtualnej więzi z innymi to maksymalnie 60 minut.
- Warto również zweryfikować, jakie treści są dla nas interesujące i nam potrzebne. To my mamy wybór i decydujemy o tym, co chcemy oglądać. Scrollowanie stron bez celu jest tylko zjadaczem czasu, nie wzbogaca o żadną sycącą nas treść.
- To my również decydujemy, co udostępniamy w social mediach, pamiętając o fakcie, że raz umieszczona informacja w internecie nie ginie. Dlatego przed umieszczeniem posta wyrażającego nasze myśli i przekonania można się zastanowić, dlaczego to robimy i jaki efekt możemy wywołać. Kto będzie odbiorcą i jakie może odnieść wrażenie? Czy wyrażając swoje poglądy, jesteśmy w tym autentyczni, chcemy się czymś podzielić z innymi mądrze i rozważnie? Czy możemy kogoś urazić i skrzywdzić? Czy informacje, którymi się dzielimy, są sprawdzone i zweryfikowane, wynikają z własnej wiedzy i doświadczeń? Czy służą czy wręcz odwrotnie, mają mieć funkcję tylko własnego rozładowania emocjonalnego? Czasami dzieląc się własnym doświadczeniem, przeżytą trudnością i sposobem, jak sobie z tym radzimy, możemy spowodować efekt terapeutyczny, poczucie więzi i zrozumienia, wywołać chęć podzielenia się przez znajomych własnymi podobnymi doświadczeniami. To zbliża w przeżywaniu siebie jako zwykłego człowieka, który ma słabe i mocne strony.
- Zawsze warto zachować ostrożność i rozważyć listę znajomych oraz sprawdzić, komu udostępniamy nasze treści. Być może na liście są osoby, które znamy tylko z widzenia, bądź nie widzieliśmy się z nimi od wielu lat i nie do końca jest istotne dla nas, aby dzielić się z nimi naszymi prywatnymi informacjami.
--
Bibliografia - dane statystyczne:
www,socialpress.pl/2020/02/social-media-w-polsce-i-na-swiecie-najnowsze-dane